Sekret

Odłożyłem książkę na półkę.

Sekret
Sekret

Zakończyłem właśnie lekturę książki ”Sekret” australijskiej pisarki Rhondy Byrne. Lekturę wymagającą wielokrotnego przerywania i czasu na zastanowienie się i przeanalizowanie treści.

Lakowana, bordowa pieczęć przypominająca tę używaną za czasów rządów dynastii Han w Chinach, mruga do mnie zachęcająco z okładki.

Jasne światło wydobywające się znacząco spod pieczęci zdaje się zadawać masę pytań w stylu – I co? Złapałaś się w tą cwaną pułapkę o dobrobycie? Przekonałam i Ciebie? Pomanipulujemy razem Wszechświatem? Chcesz i Ty zagrać w tą fascynującą grę? Spróbuj … Przychodzi mi na myśl Adam Weishaupt, założyciel zakonu iluminatów i jego słowa zawarte w liście do przyjaciela, prawnika Von Zwack;

”O człowiecze, człowiecze, do czego nie dałoby się Ciebie przekonać „

Uśmiecham się znacząco do swoich myśli, ponieważ na tym etapie świadomości trudno mnie złapać w jakąkolwiek pułapkę. Uodporniłem się na ten typ przekazu, przekazu medialnego, opartego na ścisłych instrukcjach działania i tak przewidywalnym toku myślenia oraz niewielkich rezultatach.

W ten sposób mogę przeglądać ilustrowany przewodnik turystyczny, ale na pewno nie mogę czytać ważnych przekazów o Sile Podświadomości, Wszechświecie i Prawie Przyciągania. Nie będę się mierzyć z Sokratesem czy Arystotelesem, którzy już dawno temu o tym rozprawiali.

Nie chcę i nie lubię o ważnych sprawach rozmawiać w tak banalny sposób. Ale to tylko moje zdanie i każdy z nas ma prawo do własnego.

Być może podziwiam siłę przekazu, który bije z tej książki, taki namacalny kontakt z autorką, być może jestem mile zaskoczony pozytywizmem na każdej prawie kartce, być może… Ale zacznijmy od początku

Ubierzmy w pewne ramy książkę Sekret, nazwijmy ją z czystym spokojem Powierzchownymi Rozmowami o Sile Przyciągania.

Rhonda Byrne z całą ekipą swoich pracowników, ekspertów, filozofów, nauczycieli chce nas przekonać o tym, że celem ludzi sukcesu jest przechowywanie i trzymanie w ukryciu przed normalnymi ludźmi “Sekretu Sukcesu”.

Czy rzeczywiście chodzi o spisek?

Myślę, że bardziej niż o spisek chodzi tu o brak znajomości tematu. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo Prawo Przyciągania ingeruje w nasze życie i jeśli znajdziemy w sobie ciekawość i zarazem odwagę by to zmienić jakość naszego życia zdecydowanie się poprawi.

Z mojego punktu widzenia płycizna tego przekazu kojarzy mi się trochę z przekupką na targu, która za wszelką cenę sprzedaje idee zdesperowanym osobom szukającym szybkiego rozwiązania swoich problemów.

Zgłębiając temat wiemy, że praca nad sobą wymaga trudu, szczerej konfrontacji z naszym wnętrzem by wyciągnąć na zewnątrz to co oporne, trudne, leniwe , to co boi się ujrzeć światło dzienne i preferuje niezmienny stan rzeczy.

Dzięki ujawnieniu tajemnicy zawartej w książce Sekret,każdy z nas, bez większego wysiłku może stać się bogatym, szczęśliwym i spełnionym człowiekiem.

Prawie wyrwał mi się okrzyk z gardła ” ludzie powiedzcie, gdzie rozdają za darmo te świeże bułeczki”, bo tak to mniej więcej wygląda.

Tak bardzo amerykańsko, spektakularnie i utopijnie…

Sekret

Cała filozofia Byrne opiera się na Prawie Przyciągania, czyli koncentrujemy wszystkie nasze myśli na tym co chcemy osiągnąć, a Wszechświat, jak dobry wujaszek, zadziała zgodnie z tymi myślami i sprawi by to o czym marzymy naprawdę się wydarzyło.

Już na wstępie przeczytamy na okładce:

„Poznając Sekret zrozumiesz jak mieć wszystko, być wszystkim albo robić wszystko czego się tylko pragnie.

Dowiesz się kim naprawdę jesteś. Ujrzysz prawdziwą wspaniałość, która oczekuje Cię w życiu „

I zanim zabierzemy się za dalsze roztrząsanie myśli związanych z zawartością książki przytoczę podsumowanie ” Sekretu”, byśmy mniej więcej wiedzieli o co chodzi.

– Wielki Sekret życia to Prawo Przyciągania

– Prawo Przyciągania mówi – Podobieństwa się przyciągają wiec kiedy snujesz jakieś myśli, przyciągasz do siebie myśli podobne.

– Myśli są magnetyczne i odznaczają się określoną częstotliwością. Kiedy je snujesz zostaną wysłane we Wszechświat i magnetycznie przyciągają wszystkie podobne rzeczy na tej samej częstotliwości.

– Wszystko co wysyłasz powraca do źródła- do Ciebie.

– Jesteś ludzką wieżą transmisyjną, która emanuje określoną częstotliwością za pomocą myśli. Jeśli chcesz zmienić cokolwiek w swoim życiu, zmień częstotliwość poprzez zmianę myśli.

– Twoje obecne myśli tworzą Twoje przyszłe życie. To o czym myślisz najintensywniej albo na czym najbardziej się koncentrujesz pojawi się w Twoim życiu.

-Twoje myśli przybiorą formę rzeczy.

Rhonda Byrne, w książce Sekret, inspirowana nowym (a może bardzo starym” prądem myślowym”), wyraża swoją osobistą koncepcję Wszechświata przez tak zwany ” Sekret”, według którego jakość naszego życia jest zbliżona do jakości naszych myśli i nastrojów, które mogą być pozytywne lub negatywne.

Oznacza to, że jeśli czujemy się dobrze, mamy tendencję do przyciągania sytuacji sprzyjających naszemu samopoczuciu, na mocy tego powszechnego prawa, które na stronach książki jest zwane Prawem Przyciągania.

Jeśli czujemy się źle, Wszechświat będzie działał bezstronnie, ale z tendencją do przyciągania nieprzyjemnych zdarzeń, dla potwierdzenia stanu naszego umysłu, który został “zanieczyszczony” negatywnymi myślami.

Takie są ogólne zasady według których poruszamy się czytając tę książkę.

Autorka koncentruje się na przykładach z życia codziennego, na różnych często dobrze nam znanych sytuacjach, by w ten sposób dać możliwość czytelnikowi zrozumieć dlaczego pewne rzeczy których doświadczamy i które widzimy na co dzień mają miejsce.

Poprzez głosy różnych współczesnych myślicieli, filozofów i trenerów omawia najbardziej skuteczne sposoby wykorzystania tych uniwersalnych praw by osiągnąć to, czego pragniemy

Podobnie jak wiele ludzi którzy odnieśli sukces, Byrne wpada w pułapkę myślenia i jest przekonana, że jej osobisty sukces zależy głównie od jej gorących pragnień by go osiągnąć. Przypomina mi się rozdanie Oskarów i wypowiedzi niektórych aktorów mówiących, cytuje: „Mój sukces pokazuje, że jeśli się czegoś bardzo pragnie i nigdy nie przestaje się mieć nadziei, wcześniej czy później to się sprawdzi.

Być może, ale bardzo prawdopodobne jest też to, że nie stanie się nic.

Większość ludzi na świecie ciężko pracuje, marząc każdego dnia by ich życie uległo zmianie na lepsze i mimo usilnych starań nie udaje im się osiągnąć bogactwa, sławy czy nawet świętego spokoju.

Oczywiście wina, według Byrne jest w nich samych, nie potrafią się zastosować do tego wszystkiego co opisuje książka lub bardziej prawdopodobne, że nawet nie wiedzą o istnieniu tej książki.

A jeśli czytali, wiedzą, stosują i mimo wszystko nic lepszego się w ich życiu nie dzieje?

Na pewno robią to źle, tyją bo mają „grube myśli”,

”To nie jedzenie jest przyczyną nadwagi. To Twoje myśli, że tak jest, czyni jedzenie odpowiedzialne za nadwagę”,

Jeśli nie potrafią nic osiągnąć bo ewidentnie nie dość mocno tego pragną… I tak dalej, i tak dalej…

Przykładowy Pan Kowalski utożsamia się z przytoczonym przez autorkę przykładem i napełnia się pozytywną energią wierząc, że skoro przykładowemu panu X z książki udało się bez wysiłku zgromadzić okrągłą sumkę pieniędzy, to uda się na pewno i jemu. Wystarczy tylko poprosić Wszechświat, przecież to takie proste. Prosi i czeka.

Albo przykładowa Pani Zosia pracująca od rana do wieczora na kasie w supermarkecie po przeczytaniu książki prosi Wszechświat o nowy samochód i czeka aż jej pragnienie się spełni. Prosi i czeka!

No bo w książce oczywiście nic nie ma o tym by przy okazji proszenia o coś Wszechświat zacząć również pracę nad sobą,nad swoim wnętrzem. Mówi się by prosić, wierzyć, oczekiwać i przyjmować, najlepiej nie zastanawiając się nad całością. Trochę szkoda, że tylko w ten sposób jest to zinterpretowane.

Na pewno po przeczytaniu tej książki Pan Kowalski, czy Pani Zosia i wszyscy inni którzy uwierzyli, częściej się uśmiechają, zmienili swoje postrzeganie świata, napełnia ich szczęście, zaczynają myśleć pozytywnie, przestają narzekać ,wierzą w lepsze jutro i tym właśnie emanują na co dzień.

Ale na jak długo? Jeśli podeszli do tego tematu zadaniowo ,zmienili swoje postrzeganie świata i osobiście zaczęli pracę ze swoją podświadomością analizując na początek swoją energię pod kątem przyciągania i odpychania bogactwa,uczęszczając na warsztaty z praktycznymi ćwiczeniami,sesje energetyczne, nie sądzę więc by natychmiastowy brak odpowiedzi na ich prośbę wysłaną do Wszechświata zwalił ich z nóg.

Ale jeśli tak nie jest? Jeśli totalnie uwierzyli we wszystko o czym pisze autorka, nie zgłębili tematu tylko z wielką, desperacką nadzieją czekają na ten cud? Jeśli Wszechświat nie odpowie?

Co wtedy?Rozczarowanie może być bardzo bolesne i nieprzewidywalne w skutkach.

Oczywiście nie ma nic złego w kultywowaniu pozytywnego myślenia.

Pozytywne myślenie pozwala nam nie wpędzać się w depresje, nerwice i inne choroby wynikające z codziennego stresu.

Jeśli tak jest, to sam fakt jest już sporym osiągnięciem autorki, mimo, że docelowo nie o to jej chodzi.

Oczywiście jeśli cały czas będziemy rozmyślać w sposób negatywny, chodzić z “czarną chmurą” nad głową i narzekać, oprócz rujnowania życia sobie, rujnujemy również życie tych wszystkich którzy mają z nami styczność.

Ludzie uciekają od cudzych problemów i niepowodzeń, uśmiech i radość jest tym co jak magnes przyciąga do drugiego człowieka.

Książka Sekret nie jest zatem niczym oryginalnym jeśli chodzi o koncepcję.

Wystarczy przeczytać to co pisali filozofowie, którzy żyli dużo wcześniej niż my i wiadomo, że ten tak zwany ” Sekret” był już w ich posiadaniu.

John Locke ( w książce “Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego ) i David Hume(w książce “Badania dotyczące rozumu ludzkiego”), twierdzili, że intelekt ludzki jest zdolny do wielkich rzeczy, tylko nie wykorzystuje swojego potencjału.

Arystoteles mówił o znaczącej różnicy między potencjałem umysłu a jego wykorzystaniem.

Faktycznym powodem dla którego książka Sekret stała się tak popularna jest narracja zdarzeń używanych przez autorkę.

Wysoce motywacyjny język sprawia, że większości czytelnikom wraca nadzieja, że życie nie jest takie złe, że może nie jesteśmy tacy nieszczęśliwi jak nam się wydaje, że narzekanie niczemu nie służy, wręcz jest złe i szkodliwe, natomiast bycie wdzięcznym za wszystko jest dobrą terapią (jak w innej książce tej samej autorki – Magia).

Autorka razem z czytelnikiem przeżywa wypowiedzi ekspertów, pisarzy z przeszłości i teraźniejszości. Pokazuje zdarzenia zwykłych ludzi, którzy zostali
„uzdrowieni” dzięki stosowaniu tego „Sekretu”.

W książce istnieją liczne odniesienia do ważnych nauk Buddy i innych orientalnych mistrzów, nawet do Jezusa Chrystusa “Wszystko o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się Wam”

Oczywiście książka ta nie zaszkodzi czytelnikowi, przy okazji uczy go również zrozumienia faktu iż on sam jest początkiem wszystkiego, jest częścią Wszechświata, a co za tym idzie jest tak samo nosicielem dobra jak i nosicielem zła i jeśli się w tym wszystkim odnalazł jest w stanie żyć w zgodzie z całym Wszechświatem.

Osobiście uważam, że autorka tej książki za mało zgłębia istotne kwestie i przekłada wszystko na materialne podejście do rzeczy. Robi się z tego takie bla bla bla o „bądźmy wszyscy bogaci, piękni i zdrowi”, ale jeśli takie wywody są w stanie rozpalić ciekawość i ochotę by pogłębić ten temat to czemu nie?

Materialne przykłady same w sobie z jednej strony dają jasny obraz tego o czym mówi autorka, z drugiej zaś minimalizują wielkość i potęgę Wszechświata, sprowadzając wszystko wręcz do manipulacji (taki wielki supermarket w którym możesz wybrać wszystko co tylko dusza zapragnie).

Sekret nie jest książką doskonałą, ale jest napisana prostym, zrozumiałym, wręcz „łopatologicznym” językiem i opowiada czytelnikowi o problemach dotąd mało mu znanych.

Dla zainteresowanych czytelników może (nie musi, jest wiele ciekawszych pozycji) to być pierwszy krok by pogłębić w pełni swoją wiedzę i realnie sobie pomóc w przyciągnięciu do siebie wszystkiego tego o czym marzymy.

Pamiętajmy jednak w naszych marzeniach o bogactwie i sukcesie, że najpierw musi być praca,bo …

” z pustego to i Salomon nie naleje”.

Czyli zostawiając książkę na półce i konkretnie się na niej nie skupiając przejdźmy do filmu. I tutaj przez 90 minut na nowo cała treść Sekretu wbijana jest nam do głowy. Przyznam, że w sposób przystępny, podpierany wywiadami osób, którym Sekret przyniósł wszystko czego pragnęli.

Nie spodziewajmy się bohaterów, akcji, wydarzeń i szczęśliwego zakończenia. To nie jest ten typ filmu, nazwałabym go dokumentem, w którym ” Tajemnica ” jest objawiana stopniowo.

Dlaczego więc mnie nie przekonuje? Jestem aż tak bardzo odporny na tego typu bajeczki? Czy po prostu uważam, że nic z tego wszystkiego nie wynika?

Tak, ta bajkowość w filmie zdecydowanie mnie irytuje i na dodatek nie wierzę w natychmiastowe rozwiązania wcześniej nie poprzedzone pracą nad naszą duchowością. Prostota tego przekazu, wręcz prostactwo jest nagminnie wykorzystywane w pasożytniczych mediach i sprowadza nas kompletnie na manowce w naszej drodze do rozwoju duchowego.

Czyli z książki i z filmu bierzemy pełnymi garściami to co ewentualnie nas zainteresowało (jeśli coś takiego jest), uśmiechamy się szeroko i przechodzimy dalej w naszej wędrówce do szczęścia i spełnienia.

Odkładamy je spokojnie na półkę by jak wiele innych pozycji z tej dziedziny pokrył je kurz i zaczynamy rozważać, teraz zupełnie na poważnie Prawo Przyciągania.

Prawo Przyciągania w dzisiejszym świecie jest rozumiane jako “psychologia pozytywnego myślenia”, “psychologia sukcesu”.

Umysł ludzki to potęga i nie do końca zbadana siła, a Prawo Przyciągania naprawdę funkcjonuje w naszym życiu.

Wszystko zaczyna się i kończy w naszej podświadomości. To przy jej pomocy człowiek wytycza sobie jasne i konkretne cele w życiu i świadomie do nich dąży. Cała koncentracja skupia się na osiągnięciu danego celu.

Wszyscy Ci, którzy twierdzą, że bierne czekanie (wszyscy Ci co stosują się do zaleceń książki „Sekret”), aż coś w życiu się zmieni chyba nie do końca zrozumieli jak działa Prawo Przyciągania.

W obecnej psychologii możemy za pomocą myśli zmienić nasz stan psychiczny, ale nie rzeczywistość.

Ale z drugiej strony, każdy pomysł zrodzony z naszych myśli prowadzi do zmiany naszej rzeczywistości jeśli wprowadzimy go w czyn.

Myślenie warunkuje działanie.

Świetnym przykładem jest Kaplica Sykstyńska, gdzie Michał Anioł wprowadził swoje myśli, idee w czyn tworząc tak piękne arcydzieło.

Sama myśl by tego nie uczyniła bez udziału materii, bez kolorów, pędzli i ręki samego artysty zafascynowanego swoim projektem.

Samo powtarzanie słów “bogactwo” czy “sukces” nie doprowadzi nas do osiągnięcia bogactwa i sukcesu, ale pracując z naszą podświadomością w tych tematach możemy w pewnym sensie zmienić rzeczywistość.

Wymaga to pewnej wiedzy i pracy z podświadomością, czyli jednym słowem potrzebny jest specjalista by nam w tym pomóc.

Myśli i marzenia stanowią ziarno, ale trzeba je odpowiednio podlewać by wydało owoce i myślę, że sami nie jesteśmy w stanie, przynajmniej na początku tego zrobić.

Nasz organizm jest energią, nawet najmniejsza cząsteczka z której jesteśmy złożeni jest energią. Wszystko to co nas otacza, nasze myśli, nasze emocje jest energią.

Jedyną rzeczą, która sprawia, że inaczej odczuwamy ciężar i gęstość rzeczy i nas samych jest różna prędkość drgań cząsteczek czyli wibracje.

Wibracje mają fale, tak jak stacje radiowe i Prawo Przyciągania mówi, że “podobne przyciąga podobne”.

Każda rzecz przyciąga inną, która ma taki sam poziom wibracji, dlatego my sami, według prawa przyciągania przyciągamy do siebie wszystko co tak jak my wibruje.

Nasza częstotliwość drgań składa się z:

– naszych myśli świadomych i nieświadomych

– naszych wspomnień

– wspomnień ukrytych w podświadomości o naszych bliskich, naszych przodkach, poprzednich wcieleniach i wszystkim tym co się z tym wiąże.

– naszych traum

– naszych wyborów

– naszych obaw.

Wszystkie osoby, doświadczenia, rzeczy z których składa się nasze życie przyszły do nas w ten sposób, my je do siebie przyciągnęliśmy.

Jeśli nie byliśmy świadomi tego prawa (a zazwyczaj nie byliśmy), nasze myśli były (są) często przypadkowe, chaotyczne i doprowadzają nas również do różnych niemiłych, często bolesnych sytuacji. Ponieważ myśli jest cała masa, w ciągu dnia mamy ich około 60.000 z czego 95% to myśli takie same jak poprzedniego dnia, bardzo trudno jest z nich wyłuskać tą, która spowodowała te negatywne i bolesne fakty.

I na dodatek bardzo trudno przyjąć do wiadomości, że dużo z tych faktów, oczywiście nie wszystkie, dzieje się za sprawą nas samych.

O Prawie Przyciągania napisano wiele publikacji, ale najprostszym wytłumaczeniem tego prawa jest stwierdzenie, że jeśli nauczysz się kontrolować swoje myśli i swoje emocje zaczniesz przyciągać do swojego życia to co chcesz.

To teoretycznie jest prawdą i u każdego z nas częściowo działa… gdyby nie ten ogrom myśli w naszej podświadomości, wspomnienia, emocje nasze i innych osób, złe przeżycia wyrzucone (niby) z pamięci, których nie pamiętamy, ale które są tłem wszystkich świadomych myśli, zwłaszcza tego co do siebie przyciągamy.

Jeszcze jedną ważną sprawą jest to, że jesteśmy poddani sile przyciągania, w takim samym stopniu jak i sile odpychania, aktywowanej przez nasze emocje pozytywne lub negatywne, miłość lub strach.

Czyli przyciągamy zarówno to co kochamy jak i to czego się boimy. Mówimy tu też o wszystkich nieświadomych emocjach którym ulegamy.

Czyli aby Prawo Przyciągania funkcjonowało tak jak tego oczekujemy musimy zacząć naszą wspaniałą, niesamowitą i zaskakująca praca z energią, by swobodnie przepływała jak również powinniśmy sprecyzować jej konkretny kierunek działania.

Musimy nakreślić nowe perspektywy działania, odblokować czakry, uwolnić się od szkodliwych zaklęć, uzdrowić nasze traumy i wewnętrzne opory, pomału poznawać energię naszej duszy by zacząć funkcjonować na wyższych wibracjach.

Bycie zdrowym i pełnym energii powinno być naszym naturalnym stanem każdego dnia, ale czasami zdarza się, że mimo dobrego zdrowia odczuwamy “niskie wibracje”.
Dzieje się tak ponieważ często marnujemy naszą energię,albo pozwalamy innym nam ją zabierać( wampiry energetyczne– osoby które obniżają nasze wibracje).
Pierwszą rzeczą powinno więc być usunięcie blokad i przeszkód stworzonych przez nasz umysł i przez negatywne emocje , które obniżają nam poziom wibracji i rozpraszają energię.
Starajmy się unikać czynności które zabierają nam energię takie jak;złe przyzwyczajenia, nałogi,przywiązanie, chciwość itp.
Musimy odkryć w naszym wnętrzu obawy, które je powodują i spróbować je przetransformować.
Taka praca doprowadzi nas do wyższego poziomu świadomości.
Bez tej osobistej pracy nie jesteśmy w stanie osiągnąć zamierzonych rezultatów, bo nawet nie mamy pojęcia w którą stronę ruszyć i od czego zacząć.

Może na początek ruszmy w stronę Dobrobytu.

Musimy najpierw powiedzieć kilka ważnych rzeczy związanych z dobrobytem.

Każdy z nas ma swoją własną definicję, co znaczy być bogatym i żyć w dostatku na tej planecie. Co to jest Dobrobyt, pytamy? Co nim jest? Dlaczego go pragniemy? W jaki sposób wzbogacenie się poprawi jakość naszego życia?

Przyjrzyjmy się naszemu systemowy myślowemu podążającemu w stronę dobrobytu.

W obecnej kulturze, nasz system myślowy potwierdza nam, że musimy ciężko pracować by osiągnąć “dobre życie”, czyli żyć w bogactwie i dobrobycie.

Pod tą definicję możemy podłączyć jeszcze zdrowie, dobre relacje uczuciowe (czy też nie) lub tylko posiadane rzeczy lub stan naszego konta w banku.

Wszystko zależy od naszego toku myślowego.

No właśnie, nasze myśli biegną od razu do pieniędzy, jako rozwiązania na wszelakie zło i absolutnie wszystkie nieszczęścia ,jak i wszystkie przyjemne rzeczy.

Przede wszystkim musimy się nauczyć, nie jak do tej pory przekładać na pieniądze nasz czas, ale nadawać wartość temu co robimy i w jaki sposób to robimy.

W starożytnym Egipcie krążyło takie powiedzenie;

” Rób tylko to co kochasz, w przeciwnym razie stracisz swoje anielskie pióra”

Egipski Bóg Anubis ważył pulsujące serce i porównywał je z piórem, by określić jego lekkość. Pokazuje to ilustracja z Księgi Umarłych ( Papirus z Ani).

Odpowiedzmy sobie teraz my na pytanie – Co określa lekkość naszego serca?

Zapewne to jest związane z naszą duchowością…

Pytamy więc: czy na pewno duchowość jest nam potrzebna w tym ziemskim życiu?

I tutaj powstaje całe zamieszanie, bo zadane pytanie sprowadza nas na zgubne ścieżki i pozwala dokonywać niewłaściwych wyborów.

Żyjemy w ciągłym dylemacie czy iść za prawami naszej duchowości (jak już doszliśmy do wniosku, że takową posiadamy) czy za „prawami” pieniądza?

Te przekonania i pytania wynikają z bardzo głębokiego podziału w nas samych.

Świadczy o tym fakt, że nie zdajemy sobie sprawy iż wszystko jest Energią i pieniądze będąc częścią materii stanowią również energię.

Podział ten był i jest wielkim wyzwaniem dla wszystkich i jest postrzegany jako źródło problemów, jednak musimy wiedzieć, że pieniądze są neutralne.

Nie są ani dobre, ani złe.

Pieniądze po prostu są “święte”, tak jak miłość.

Jeżeli żyjemy w oddzieleniu między duchem a materią, to to wszystko przejawia się głębokim podziałem między tym co kojarzymy z miłością, a tym co kojarzymy z pieniędzmi i za tym wszystkim zawsze będzie szła owocna, lub kompletnie bezowocna praca.

Ale bez względu na to w jaki sposób myślimy, zadajmy sobie następne ważne pytanie;

” W jaki najlepszy sposób mogę cieszyć się moją podróżą w tym życiu, na tej planecie?”

Kiedy zaczynamy się cieszyć pełnią życia (bez względu na wszystko) wtedy możemy spokojnie powiedzieć, że żyjemy w dobrobycie.

Ale spójrzmy na to jeszcze w inny sposób – My zawsze żyjemy w dobrobycie!

Na moment się zatrzymujemy i rozmyślamy, patrzymy na gwiazdy, czujemy piach pod stopami, podziwiamy błękit nieba i zdajemy sobie sprawę, że żyjemy na bardzo bogatej planecie.

Istnieje na niej nieustanny proces tworzenia i my również bierzemy udział w tym tworzeniu. Tworzymy obfitość, żyjemy w obfitości!

Wszystko to na czym koncentrujemy naszą uwagę tworzenia przybiera formę dobrobytu.

Nieważne co realnie dzieje się w naszych życiach, zawsze dążymy do czegoś innego. Nasza egzystencja jest przepełniona tworzeniem.

Tworzymy biznes w zgodzie z naszą duszą…

No właśnie biznes i dusza – dwa pojęcia pozornie bardzo odległe, które wywołują w większości ludzi prawie przeciwstawne odczucia.

Jest naprawdę możliwe by połączyć te dwa wymiary? Biznes- coś bardzo materialnego, z czymś tak bardzo niematerialnym jak dusza?

Nie tylko są to dwa pojęcia, które mają się razem bardzo dobrze, ale również nawzajem się wzmacniają.

W rzeczywistości mamy wiele przykładów ludzi, którym udało się połączyć biznes ze swoją duchowością, wystarczy, że robią to, co kochają.

Konfucjusz mówił;

” Wybierz pracę, którą kochasz, a nie będziesz musiał pracować nawet przez jeden dzień w swoim życiu. „

I tutaj tkwi część sekretu naszego życia. Działanie energii w tym przypadku jest o wiele silniejsze niż mogłoby się wydawać, ponieważ nasz biznes jest naturalnie połączony z naszą duszą i jest to bardzo korzystne, mniej wysiłkowe.

Każdy z nas przyszedł na ten świat ze swoim własnym Ja i bez znaczenia jest czy skupiamy się na oczyszczaniu,zmaganiu z przebudzeniem,inicjowaniem przebudzenia,pracą nad integracją naszej duszy, nad energetyką czy nad wszystkim po trochu, my już jesteśmy SOBĄ; możemy być jednak nieświadomi tego faktu.
W konsekwencji nie doświadczamy optymalnego zdrowia, radości oraz samorealizacji.

Każdy z nas ma swoje własne, szczególne, wyjątkowe wibracje, rozpoznawalne w całym Wszechświecie i jest na pewno coś co tylko my potrafimy robić lepiej niż inni i by by to odkryć potrzebujemy głębokiej pracy z naszą podświadomością.

Einstein mówił, iż wszystko jest jedną energią we Wszechświecie i nie istnieje rozdzielenie między duchem a materią, są one tym samym, tylko przejawiają się w różnych formach i różnym stadium wibracji.

W naszym codziennym życiu Wszechświat często pokazuje nam, że jeśli jesteśmy świadomie połączeni z naszą duszą wszystko funkcjonuje i jesteśmy szczęśliwi.

Jeśli jesteśmy oddzieleni od naszej duszy pojawia się niezadowolenie, problemy finansowe i nie tylko, ogólnie mamy wrażenie, że wszystko zaczyna się walić.

Przez takie właśnie sytuacje duch popycha nas do tego byśmy obrali inną drogę w naszym życiu, bardziej pełną i satysfakcjonującą, byśmy zaczęli szukać, byśmy zaczęli robić coś nowego w naszym życiem.

Tym samym nie powinniśmy myśleć, że jesteśmy na coś skazani, ale zacznijmy myśleć, że nasza dusza wybrała inną drogę, drogę w której zrealizujemy nasze marzenia, nasze oczekiwania i jest to coś w czym jesteśmy naprawdę dobrzy, nawet jeśli jeszcze o tym nie wiemy.

Aby nasze życie było pełne szczęścia i dobrobytu musimy dowiedzieć się jak tworzyć biznes jednocześnie podążając ścieżką naszej duszy łącząc nasze pasje z naszą duchowością.

Jest to jeden z najbardziej skutecznych sposobów tworzenia harmonii między umysłem i materią.
Nasz umysł jest niesamowitym narzędziem i dzięki niemu mamy nieskończoną moc.
Musimy się nauczyć go kontrolować, by nie stać się jego niewolnikiem,ponieważ za tym idzie rozproszenie energii.
Aby stać się “panami siebie” musimy najpierw dowiedzieć się kim tak naprawdę jesteśmy i stać się na nowo właścicielami najgłębszej części nas samych.
Nie chodzi tu o posiadanie idealnego ciała ani o stworzenie idealnego związku.
Nie jest to również kwestia posiadania kontroli nad ogromnymi sumami pieniędzy i opływanie w dobrobyt.
Życie może podarować nam chwile wypełnione każdą z tych , tak zwanych miar sukcesu; jednak najbardziej liczy się to kim jesteśmy i jak wyrażamy siebie w codziennym życiu i różnych okolicznościach.

W przypadku kiedy nie potrafimy myśleć pozytywnie i nasza uwaga, mimo wszystkich prób by to zmienić koncentruje się na niedostatku, ten właśnie zaczyna królować w naszym życiu.

Co wtedy robimy?

Bierzemy się do pracy. Przestajemy wygłaszać puste afirmacje, czytać bezsensowne książki, zdawać się na horoskopy mając jednocześnie żal do Wszechświata, że nic nie robi by nam pomóc.

Szukamy pomocy na zewnątrz, u osób które są w stanie wyciągnąć na powierzchnię to nasze osobiste światło…światło tworzenia.

Osób które będą potrafiły pomóc nam wrzucić te rozbiegane i mało konstruktywne myśli na właściwe tory poprzez warsztaty i ćwiczenia.
Na początku może nam się wydawać,że rozwiązania są trudne, bo są inne i nietypowe dla naszego myślenia, ale jak już się z nimi zapoznamy okaże się, że same w sobie nie stanowią dla nas problemu.

Mamy wielki potencjał, jesteśmy pięknymi istotami tylko potrzebujemy to wszystko zebrać w jedną całość i ruszyć do przodu pełną parą we właściwym kierunku.

Tak wiele mamy światu do zaoferowania, sięgnijmy po to!

5/5 - (3 głosów)
Scroll to Top