Któż z nas, chociaż raz w życiu nie słyszał o czarnej magii?
Mówię – czarnej magii, bo magia w każdej jej postaci towarzyszy nam w codziennym dniu bez względu czy mamy tego świadomość czy też nie.
Czarna magia już od dziecinnych lat gościła w naszych domach w postaci opowieści, bajek, legend i starych tradycji które przetrwały na przestrzeni wieków. I jeśli na chwilę o niej pomyślimy to lawina myśli związanych z klątwami, urokami, złorzeczeniami, złym okiem od razu przemyka nam przez głowę.
Cały świat złych mocy, ciemności, demonów, zombi i okrutnych rytuałów wciska nam się przez drzwi biorąc swój początek w ludzkich słabościach, gniewie, bezradności, pragnieniu władzy, złości, zazdrości czy chęci zemsty.
Zdajemy sobie nagle sprawę, że dziecinne zaklęcia typu;” …trzy piórka, ogon jaszczurki, ziarnko maku i sól do smaku “ kompletnie odeszły w zapomnienie a do naszego życia wkrada się po cichutku niepokój.
Ale zanim nasza wyobraźnia zacznie pracować wyjaśnijmy sobie czym tak naprawdę jest klątwa?
Z definicji (jak już kiedyś pisałem) jest to nadprzyrodzone działanie, zdolne do wytwarzania konkretnych efektów ze szkodą dla człowieka. Ani mniej ani więcej niż świętokradztwo rytuałów Czarnej Magii inspirowane czystym złem i nienawiścią do danej osoby.
Rzucanie klątwy nie jest czymś co się bierze z niczego.
Jest to gest napełniony ładunkiem o wartościach mocno negatywnych dla osoby która jest jego ofiarą, ale potencjalnie również dla tych, którzy go rzucają.
Przeklinać kogoś, to rzucić go na pastwę destruktywnych energii, która według różnych szkół myślowych istniejących w tej materii mogą pochodzić zarówno z wnętrza jednostki, jak i z zewnątrz.
Objawy rzuconej klątwy mogą być bardzo różne, począwszy od natychmiastowego działania, aż po efekty wiele lat później często manifestujące się na innych członkach rodziny.
Nagle ni z tąd ni zowąd zaczynamy mieć kłopoty, wszystko czego się dotkniemy kończy się fiaskiem, pech jest naszą codziennością, niespodziewanie zapadamy na ciężkie choroby lub od samego rana czujemy się zmęczeni i zniechęceni.
Istnieją też klątwy, gdzie zlecający daną klątwę życzy sobie bezwarunkowej śmierci swojego wroga.
I jak tu się nie bać?
Ale zanim nasz umysł ogarną przerażające myśli, rozejrzyjmy się na około i przeanalizujmy czy rzeczywiście mamy powody do strachu.
Czy przypadkiem to nasza wyobraźnia nie płata nam figli i nie poddajemy się bezpodstawnym ocenom naszego życia?
Jeśli dojdziemy do wniosku, że jednak coś jest nie tak jak powinno być, udajmy się bezzwłocznie do kompetentnej osoby, która jest w stanie to sprawdzić i dzięki swojej wiedzy i działaniom uwolnić nas od klątwy.
Mówimy tutaj o klątwach rzucanych w naszym zachodnim społeczeństwie, ale oprócz nich istnieje wiele praktyk czarnej magii mających swoje korzenie w Afryce i Ameryce Południowej.
Gdy słyszę o południowoamerykańskiej magii typu Umbanda, Candomble’, Quinbanoa, Santeria czy Voodoo, kiedy ktoś mnie pyta czy magia Ameryki Południowej w jej różnych formach jest mocniejsza i bardziej skuteczna (jeśli i kiedy działa), zdaję sobie sprawę jak ogromna ignorancja króluje w dziedzinie magii, ezoteryzmu czy ogólnie okultyzmu.
Ignorancja ta karmi szarlatanów, ukrywających się za wielkimi słowami starając się przekonać ludzi, że każde działanie jest dozwolone, jeśli rozwiązuje ich problemy.
Jednak ta prawdziwa magia dla tubylców Afryki i Południowej Ameryki jest praktycznie religią, a co za tym idzie niezłym miksem ezoteryzmu i religii (w tym także katolickiej), która przez serię rytuałów prosi różne duchy by zajęły się codziennymi problemami.
Nie jest do końca tak jak w Białej czy Czarnej Magii kiedy wzywa się energie naturalne (łagodne lub złośliwe, dodatnie lub ujemne), manipuluje nimi i zarządza według celu jaki chce się osiągnąć.
W Magii Południowej Ameryki i Afryki wzywa się duchy, by zajęły się tym wszystkim. I mimo, że zewnętrznie wydaje nam się to bardzo proste, absolutnie tak nie jest i na dodatek niesie za sobą wiele niebezpieczeństw.
Tak właśnie dzieje się z Voodoo.
Na samo słowo Voodoo od razu myślimy o wszystkich krwawych scenach z filmów oglądanych na ekranach kin, laleczkach naszpikowanych igłami w różnych kolorach, zombi przemykającymi nieświadomie po ulicach miast ze swoimi niewidzącymi oczami czy ofiarach składanych z kurczaków czy innych zwierząt oraz czarnych świecach zapalanych gdzieś na cmentarzach.
Zamykamy powieki i oczami duszy prawie widzimy frenetyczne tańce, słyszymy hipnotyczny rytm bembnów i zastanawiamy się gdzie w tym wszystkim jest tak powszechnie opisywane zło .
Bo przecięż Voodoo to magiczno-mistyczna religia z korzeniami w afrykańskim szamaniźmie i w niektórych „starych” magicznych tradycjach.
Za centrum geograficzne praktyk Voodoo jest obecnie uważany Haiti, ale praktykuje go się w wielu krajach Karaibów, a także w Afryce Zachodniej i w Ameryce w wyniku deportacji czarnych niewolników do nowych kolonii amerykańskich. W tamtych czasach reprezentowało ono blask światła dla afrykańskich niewolników i sprawiało, że czuli się częścią wartościowej kultury, jak i części wspólnoty.
Voodoo to ezoteryczny systemem rytualny a jego wyjątkowość stanowi szczególny sposób komunikowania się z potężnymi duchami, zwanymi „Loa” za sprawą kapłanów Voodoo zwanych „Hougans” lub kapłanek Voodoo, zwanych „Mambos”.
Podczas długich rytuałów lub „sesji ezoterycznych” kapłani kontaktują się z Loa, wchodząc w rodzaj „transu”, który może wydawać się przerażający dla tych, którzy nie znają praktyki Voodoo.
Nawiasem mówiąc, jeśli ktoś się sam zdecyduje na przeczytanie książek czy wielu stron internetowych o praktykach Voodoo i będzie chciał zacząć ćwiczyć rytuały zdecydowanie to odradzam. Jak jednoznacznie stwierdza tradycja Voodoo tylko Hougans lub Mambos mogą je praktykować „zdrowo i bezpieczne”.
Krótko mówiąc, nie otwierajmy drzwi energiom czy duchom, których potem nie będzie można kontrolować.
W Voodoo jak i innych religiach gdzie ocieramy się o Czarną Magię istnieje potrzeba doświadczenia i prawdziwego nauczania przez tych, którzy praktykują te rytuały w sposób poważny i profesjonalny.
Na początku od razu wyjaśnijmy, że Voodoo nie jest religią opartą na czynieniu zła. Występują w niej rytuały magiczne i mogą one być wykorzystywane tak w dobry jak i zły sposób. Za tym wszystkim stoi człowiek i tylko od niego zależy w jaki sposób wykorzysta swoją wiedzę, praktykę, umiejętności i czy skieruje je w celu niesienia pomocy czy w celu szerzenia zła.
No bo przecież Voodoo to rytuały Białej Magii proszące świętość zwaną Loa (w różnych jej postaciach) o zdrowie, pomyślność, miłość,szczęście, dobre zbiory i wszystko to czego pragniemy.
Ale ponieważ w tym artykule zajmujemy się ciemną stroną Voodoo powiedzmy sobie od razu o Bokerach, czyli czarownikach zajmujących się Czarną Magią i konszachtami z panem piekeł.
Otóż, o Bokerach wiedzą wszyscy, ale ponieważ ich działalność jest kompletnie sprzeczna z tym co reprezentuje sobą Voodoo niechętnie się o nich mówi.
Rytuały przez nich wykonywane są na sprzedaż i to właśnie u nich można zamówić rzucanie klątw włączając w to klątwę śmierci czy choroby, psychiczne udręki czy ogólne umęczenie ciała i duszy.
To oni składają ofiary, tworzą zombi i używają czarnych laleczek Voodoo. Dla społeczeństwa wyznającego Voodoo reprezentują oni pewną formę agresji na psychikę ludzką, bardzo potężną i skuteczną.
Najbardziej znanym z rytuałów jest laleczka Voodoo zwana DAGIDA. Reprezentuje ona duszę ofiary dla której ma być wykonany rytuał.
Sama lalka też musi być uszyta w odpowiedni sposób i musi być przy tym zachowany cały rytuał by funkcjonowała.
Jest ona uszyta z aksamitu, lub innego materiału i wymodelowaną woskiem lub niezapłodnionych jajem.
Kolor materiału zależy od rytuału jakiemu ma być poddana, zazwyczaj jest to kolor czarny, który jest kolorem nienawiści i zemsty.
Wewnątrz lalki znajduje się słoma lub wata nadająca jej kształt wraz z jakimiś osobistymi częściami ciała ofiary typu włosy, paznokcie, ślina czy inny przedmiot którego używała ofiara.
Czarownik recytuje magiczne formuły przekazywane z pokolenia na pokolenie wzywając przy tym odpowiedniego ducha i zanurza ją we wrzącym oleju lub occie, wbija w nią szpilki lub wkłada do ognia.
Jeśli rytuał ma być powtórzony laleczkę owija się w czarny materiał i przechowuje w ukrytym miejscu.
Laleczka jest symbolem samym w sobie, ale nie jest ona niezbędna by rzucić klątwę na daną ofiarę. Wystarczą jakieś jej przedmioty lub włosy czy paznokcie.
Innym przerażającym rytuałem o którym opowiada się, że jest wykonywany przez Bokorów jest tworzenie Zombi. Cała ” procedura” opiera się na stworzeniu trucizny zwanej tedradotoksyna, pochodzącej z ryby Fugu, wyciągu z trujących roślin i skóry niektórych ropuch. Ponieważ trucizna jest bardzo silna istotna jest odpowiednia dawka by antidotum po pewnym czasie zadziałało, w przeciwnym wypadku człowiek umiera.
Wybrana osoba, której podana jest trucizna, lub której skóra ma kontakt z trucizną zapada w letarg będący pozornym stanem śmierci.
Po ceremoniach pogrzebowych zostaje pochowana po czym następnej nocy w tajemnicy odkopana przez Bokora, który podaje jej antidotum na truciznę przywracając do stanu faktycznego tylko część funkcji życiowych. Trucizna robi ogromne spustoszenie w umyśle.
W ten sposób powstaje Zombi, ktoś w rodzaju lunatyka, marionetki posłusznej rozkazom swego pana.
Umysł ucieka w nicość, duch je opuszcza i ciało pozostaje puste w stałym stanie letargicznym: redukcja człowieka została osiągnięta na potrzeby Bokora.
W ten sposób tworzy oni swojego „niewolnika”, który dla niego pracuje.Osoba ta nie posiada własnej woli , ani nie wie kim jest i skąd przybyła.
Oczywiście Bokorów zdolnych do takich czynów jest niewielu, ponieważ niewielu potrafi stworzyć truciznę jak i odpowiednie antidotum.
Jest to najstraszniejszy rytuał, dlatego też wyznawcy Voodoo (ignorując kompletnie celowość działań czarowników i ich rytuały na istotach żywych) bojąc się o swoich zmarłych, po śmierci odcinają im głowy czy zaszywają usta by nie wpadli w ręce Bokora.
O złych Bokorach ludzie mówią, ludzie o nich opowiadają, ludzie ich się boją, więc wszystko to do czego są zdolni oscyluje na pograniczu prawdy.
Mówię oscyluje, ponieważ magia na Haiti czy magia afro- brazylijska rządzi się zupełnie innymi prawami.
Oprócz tych dwóch bardzo silnych rytuałów istnieje cała masa klątw i uroków rzucanych przy użyciu Voodoo przez czarowników począwszy od miłosnego spętania, ruiny finansowej ,utraty majątku kończąc na opętaniu, problemach ze zdrowiem czy nadszarpniętej psychice.
Zdjęcie takiej klątwy jest trudne i w większości zależy od tego jaki czarownik ją rzucił. Niektóre z klątw rzucane przez bardzo doświadczonych i wprawnych czarowników są bardzo trudne, ale nie niemożliwe do zdjęcia.
Ważne by najpierw zidentyfikować pochodzenie klątwy i dopiero potem zajęć się jej zdjęciem. Jak zawsze musi zrobić to osoba która na co dzień tym się zajmuje i ma dużą wiedzę i praktykę.
Wszędzie tam, gdzie istnieją ludzie istnieje nienawiść i właśnie dlatego czarna magia ma dużo roboty.
I jak już wcześniej powiedziałem, Voodoo samo w sobie, mimo często dziwnych, może nawet przerażających rytuałów opiera się na Białej Magii, mała furtka do świata zła jest zawsze otwarta.
Doświadczony szaman i czarownik z ponad 20-letnim stażem. Specjalizuje się w zdejmowaniu klątw, oczyszczaniu i odblokowywaniu czakr oraz ochronie przed złym okiem. W swojej pracy łączy tradycyjne metody szamańskie z nowoczesnymi technikami uzdrawiania energetycznego, pomagając klientom przywrócić harmonię duchową i przyciągać pozytywne energie, w tym finansowy dobrobyt.